Tak czytam i czytam i przekonana nie jestem czy nowe auto faktycznie tak nie pochłania finansów. Przecież wyjeżdżając z salonu mamy gwarancję, a wraz z nią obowiązkowe przeglądy pogwarancyjne, za które trzeba zapłacić samodzielnie. I to często nie mało. A przegląd jest co XXX km, ustalone przez producenta. Jak się przeoczy - są problemy. Do tego - naprawić nie można u znajomego mechanika, bo potem zaczynają się schody z gwarancją.. a więc jak się coś popsuje, to kicha. Wiem o czym mówię, bo mąż jeździł w firmie, gdzie kupili nowy, a potem płakali bo koszty utrzymania były wręcz ogromne!
|