Myślę, że i rodziców w tym duża zasługa. Dawniej dzieciom tylko chrzestni kupowali droższe prezenty, czyli na przykład rowery, a pozostali goście raczej symboliczne rzeczy. Ja pamiętam, że dostałam oprócz roweru właśnie zegarek, walkmana, kolczyki i książkę z baśniami. I choć wtedy najbardziej cieszył mnie walkman i rower, to tę książkę mam do dziś (kolczyki też bym pewnie miała, gdybym kiedykolwiek miała przekłute uszy). A wiecie, co moja bratanica dostała w zeszłym roku na komunię? Wycieczkę do Jungle Aqua Park w Egipcie! Tu jest opis tego miejsca:
http://www.qtravel.pl/inspiracje/jungle-aqua-park-id10
To moim zdaniem jest przesada. Ode mnie dostała właśnie pięknie ilustrowaną księgę baśni Braci Grimm i medalik.